Kalejdoskop Radia KSON – Magazyn Społeczno-Kulturalny (14.02.2025)

September 09, 2025 00:58:57
Kalejdoskop Radia KSON – Magazyn Społeczno-Kulturalny (14.02.2025)
Kalejdoskop Radia KSON
Kalejdoskop Radia KSON – Magazyn Społeczno-Kulturalny (14.02.2025)

Sep 09 2025 | 00:58:57

/

Show Notes

**Opis:**
W kolejnym magazynie społeczno-kulturalnym "Kalejdoskop", prowadzącym przez **Leszka Kopcia**, słuchacze Radia KSON są zaproszeni na ciekawe spotkanie. Audycję otwiera piosenka **"Wyznania najcichsze" w wykonaniu Artura Barcisia**.

W programie usłyszymy:

1. **Rozmowę redaktora Stanisława Szuberta z Sylwią Jarosz, aptekarką**:
* Rozmowa dotyczy **leków refundowanych**, których listy są sporządzane przez Ministerstwo Zdrowia i zmieniają się co trzy miesiące. Leki te są dotowane przez NFZ (odpłatność 30%, 50%, ryczałt lub bezpłatnie).
* Z dniem 1 stycznia 2025 roku na listy refundacyjne (w tym dla seniorów 65+ i dzieci do 18 lat) weszło **bardzo dużo leków kardiologicznych**, które wcześniej były pełnopłatne. Pani Jarosz radzi pacjentom z receptami rocznymi, by skonsultowali się z lekarzem rodzinnym w celu uzyskania nowej recepty, ponieważ system automatycznie nie aktualizuje odpłatności.
* Na listy wrócił nowoczesny lek na cukrzycę **Truly City**, który w poprzednich miesiącach kosztował 200 zł, a od 1 stycznia jest bezpłatny dla seniorów i kosztuje 52 zł z 30% odpłatnością.
* Aptekarze starają się informować pacjentów o zmianach w refundacji.
* Odnosząc się do **braków leków** (np. psychotropowych, kardiologicznych, przeciwcukrzycowych), pani Jarosz stwierdza, że sytuacja jest dynamiczna, a aptekarze muszą codziennie koordynować zamówienia z wielu hurtowni. Nadal brakuje **Ozempicu**.
* Pani Jarosz zauważa, że pacjenci rzadziej udają się po leki do aptek przygranicznych w Niemczech (Görlitz) ze względu na wyższe ceny i brak refundacji w euro.
* Poruszono problem **wielolekowości (polipragmazji)**. Pani Jarosz tłumaczy, że brak jednej, dostępnej dla całego zespołu medycznego dokumentacji pacjenta oraz nieinformowanie lekarzy o wszystkich przyjmowanych lekach prowadzi do dublowania leków lub przepisywania leków na skutki uboczne innych preparatów.
* W ramach rozwiązania pani Sylwia Jarosz przeprowadza **bezpłatne przeglądy lekowe** dla pacjentów (po studiach podyplomowych), systematyzując ich leki i eliminując zdublowane czy niepotrzebne preparaty.
* Podkreśla, że leki należy popijać **wyłącznie przegotowaną, letnią wodą**, unikając mleka (wiąże substancje), soku grejpfrutowego (najwięcej interakcji), kawy i ziela dziurawca. Leki należy brać pojedynczo, chyba że są konkretne wskazania do innych dawek.

2. **Gawędź Stanisława Firszta o kłopotach zdrowotnych Marii Kazimiery (Marysieńki)**:
* **Stanisław Firszt** opowiada o życiu i chorobach **Marii Kazimiery de la Grange d’Arquien (Marysieńki)**, żony króla Jana III Sobieskiego. Urodzona w 1641 roku, była elokwentna, przedsiębiorcza i piękna.
* W wieku 17 lat poślubiła Jana Zamoyskiego, który zaraził ją **syfilisem**. Choroba ta miała wpływ na zdrowie ich czworga dzieci, z których żadne nie dożyło dzieciństwa.
* Pięć tygodni po śmierci pierwszego męża, potajemnie poślubiła **Jana Sobieskiego**, z którym łączyła ją wielka miłość. Mimo to, z 13 ciąż, tylko czworo dzieci dożyło dorosłości.
* Marysieńka cierpiała na bóle zębów (usuwano jej kolejne zęby), a liczne ciąże odbijały się na jej zdrowiu psychicznym, powodując melancholię i zły humor.
* Wyjeżdżała na kuracje do zagranicznych kurortów (np. Francji), gdzie picie lokalnych wód często pogarszało jej stan zdrowia.
* W 1669 roku, będąc w ciąży z Sobieskim, zachorowała na astmę wieczorną. W 1671 ponownie wyjechała na kurację do Francji.
* Mimo choroby, aktywnie prowadziła politykę profrancuską i interesy handlowe (zboże, drewno, statki).
* W 1676 roku pojawiły się u niej poważne dolegliwości układu pokarmowego (bolesne kłucia w brzuchu), na co wpływ miał fatalny stan uzębienia.
* W 1687 roku, w wieku 40 lat, za namową Schaffgotscha przyjechała na kurację do **Cieplic**, co było dużym wydarzeniem.
* Po śmierci męża (1696) wyjechała do Rzymu, potem do Francji, gdzie w 1709 zachorowała na odrę. Niewłaściwe leczenie spowodowało przewlekłe dolegliwości. Zmarła w 1716 roku w wieku 75 lat.
* Firszt podkreśla, że portrety Marysieńki nie ukazują cierpiącej kobiety, co może świadczyć o jej silnej osobowości.

3. **Rozmowę redaktora Stanisława Szuberta z panią Krystyną, słuchaczką Radia KSON**:
* Pani Krystyna, osoba z niepełnosprawnością (poruszająca się o kulach, słaby wzrok), opowiada o **pozytywnych doświadczeniach z podróży pociągami Intercity** na trasie Jelenia Góra – Wrocław – Łódź.
* Podkreśla, że mimo powszechnego "hejtu" na usługi kolejowe, spotkała się z ogromną pomocą i uprzejmością pracowników, którzy pomogli jej z walizką i zapewnili, że pociąg poczeka na przesiadkę.
* Stanisław Szubert zaznacza, że to "wisienka na torcie" niepełnosprawności, pokazująca, że instytucje i ludzie mogą być życzliwi i przyjaźni, co daje optymizm na początku 2025 roku.

4. **Felieton Marii Woś**:
* **Maria Woś** prezentuje felieton inspirowany uwagą redaktora Stanisława Drewniaka dotyczącą różnicy między **"paleniem książek" a "paleniem książkami"**.
* Felieton skupia się na **fleksji** i przypadkach gramatycznych, wyjaśniając, że "palenie książek" (biernik) oznacza, że książki są przedmiotem palenia, natomiast "palenie książkami" (narzędnik) oznacza, że książki są narzędziem do rozniecania ognia.
* Autorka ironicznie komentuje problemy z fonetyką i ortografią w internecie ("som" zamiast "są") oraz absurdy komputerowych korektorów.
* Woś odnosi się także do **języka "nowomowy" i kamuflażu prawdy**, np. w wojskowości (niszczenie "siły żywej przeciwnika" vs. "straty osobowe").
* Przywołuje anegdotę o nagłówku gazety "Prawa ręka Wałęsy w Bydgoszczy" jako przykład niefortunnej metafory.

View Full Transcript

Episode Transcript

[00:00:00] Speaker A: Słuchasz radiaxon słuchaj nas kalejdoskop radiaxon. [00:00:25] Speaker B: A jalo, witamy Państwa w magazynie społeczno-kulturalnym Radia Akson. Kalejdowskop Radia Akson, to jest właśnie ta audycja, którą powinieneś słuchaczu usłyszeć. Witam w imieniu Marni Woś, Stanisława Szuberta, Stanisława Firszta, Damiana Łyczaka i moim Leszka Kopcia. Ja jestem etatowym zapowiadaczem magazynu. A całość zrealizuje dla Państwa Darek Marchewka. Zaczniemy oczywiście od piosenki, wyznania najcichsze. Śpiewa Waldemar Kocon. [00:01:01] Speaker C: Ludzie. [00:01:12] Speaker D: Mówią najcichsze. Kiedy na coś czekają Czy ich los ukołysze Zmieni w tak słowo nie Cicho mówią, gdy cierpią Gdy im serca pękają Beznadziejnie dni biegną Smutno, szarp i źle a głośno i najgłośniej krzyczą kłamią bluźnią lżą swój los żal i łzy rozpacz zło i głośno zaklinają wszystkie moce cały świat o spokój o szczęścia jakiś ślad Jakiś świat! Ludzie mówią najciszej Słowa ciepłe i czuwe Uśmiechają się tkliwie Razem w drogę chcą iść Cicho szepczą o niebie No i nie go rozumie że jest bardzo potrzebna tylko dla nich od dziś a głośna i najgłośniej ludzkie szczęście śmieje się do kogo teraz teraz iść dobrze wiem obcy obcy um obcy. [00:04:31] Speaker B: Co usłyszymy w dzisiejszym naszym spotkaniu? A więc już za chwilę Stanisław Schubert z gościem. Dodam, że będzie to kobieta. Przedstawi gościa osobiście. Już za moment będą rozmawiać o refundacji, o lekach. O lekach będzie dużo. Proszę nas słuchać. Następnie Stanisław Firszt, nasz ulubiony gawędziarz, opowie państwu o chorobach Marii Kazimiery, czyli Marysieńki, żony króla Sobieskiego. Następnie, jeszcze raz pojawi się Stanisław Schubert, tym razem w towarzystwie kolejnej kobiety. No, no, no, panie Stanisławie. A gość Stanisława Schuberta opowie o pewnej przyjemnej podróży. Maria Woś, felietonistka, dziennikarka, pisarka. przedstawi swój kolejny felieton, do którego wysłuchania również Państwa zapraszam. A teraz już na horyzoncie pojawia się Stanisław Schubert wraz z piękną kobietą. Zdąża ją właśnie do naszego studia, a więc oddaje głos. Panie Stanisławie, proszę. zaprezentować gościa. [00:05:46] Speaker E: Proszę Państwa, a dzisiaj rozmawiamy o tym, abyśmy zdrowi byli. A jak o zdrowiu, to oczywiście o aptece. Jak dowiedzieliście się Państwo w czasie kilku naszych odcinków i rozmów z Panią Magister Farmacji Sylwią Jarosz, że do apteki nie przychodzi się tylko po leki, bo i można się zaszczepić, i doradać w różnych, nawet tych najbardziej intymnych sprawach. Pani Sylwio, witam Panią. [00:06:10] Speaker C: Dzień dobry, witam Państwa. [00:06:12] Speaker E: Dziś chcę Panią zaprosić, aby Pani wyjaśniła nam mechanizm sporządzania co kwartał właściwie nowego wykazu tzw. leków rekomendowanych i jak to wygląda na początku 2025 roku. Co się zmieniło? [00:06:30] Speaker C: Listy leków refundowanych. Są to specjalne listy sporządzane przez Ministerstwo Zdrowia, na których znajdują się leki, które są dotowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, więc po części przez nasze państwo. Czyli są to leki, których nie kupujemy z pełną odpłatnością, Tylko może to być odpłatność 50%, może to być odpłatność 30%, może to być odpłatność na ryczałt i mogą to być leki zupełnie bezpłatne, czyli lista leków dla seniorów, czyli pacjentów 65 plus i z dzieci. Czyli pacjentów małych do 18 roku życia. Bo to są jeszcze oddzielne listy. Więc oddzielnie są listy leków refundowanych, które kupujemy z niepełną odpłatnością. I mamy jeszcze dwie listy. Jedną dla seniorów. czyli pacjentów od 65 roku życia i jedną listę dla dzieci do 18 roku życia. I to są listy, na których są leki, które pacjenci otrzymują zupełnie bezpłatnie, za zero. Całą kwotę refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia. I te listy zmieniają się co trzy miesiące. W tej chwili taka zmiana była z dniem 1 stycznia 2025 roku. [00:08:09] Speaker E: Różnica i co wypadło, co weszło na tę listę, co powoduje, że głównie seniorzy, ale nie tylko, mogą się cieszyć lub smucić. [00:08:19] Speaker C: O zmianach na tej liście dowiadujemy się mniej więcej dwa tygodnie przed wejściem tej listy. Czy gdzieś w połowie grudnia wiedzieliśmy, co będzie wpisane bądź co zostanie zabrane z tej listy. I tej listy leków refundowanych plus seniorzy i dzieci. No i z dniem 1 stycznia bardzo mile zostaliśmy my zaskoczeni jako aptekarze, a tym bardziej państwo jako seniorzy, ponieważ na listy leków weszło bardzo dużo leków kardiologicznych, które do tej pory były tylko pełnopłatne, za stuprocentową odpłatnością, niezależnie od wieku i niezależnie od schorzenia. Więc tak jak Państwo macie, niektórzy z Państwa recepty roczne. może wypisane w maju, nie wiem, w sierpniu i one są ważne rok, czyli do maja, sierpnia, września tego roku, 25, a wypisany rok wcześniej, skonsultujcie sobie Państwo, czy któryś z tych leków na tę listę nie wszedł, bo jeżeli ten lek został wypisany we wrześniu na 100%, to nie jest tak, że on z automatu zostanie Państwu w styczniu wydany za darmo. Bo jednak na recepcie on widnieje na 100% i system nie działa tak, że zmienia to automatycznie. Potrzebna jest nowa recepta. Więc takie leki jak Preductal MR, Diuver, te wszystkie to rasy midy. Ja wiem, że to może tak brzmieć, Po chińsku to, co ja teraz mówię, dlatego chyba najbezpieczniej zapytać swojego lekarza rodzinnego bądź zgłosić się do lekarza rodzinnego, żeby on zweryfikował, czy państwu w tej chwili te leki nie należą się za darmo. Tak samo na listy od 1 stycznia znowu wrócił lek nowoczesny stosowany w Cukrzycy pod nazwą Truly City, który przez 3 miesiące, czyli październik, listopad, grudzień kosztował 200 zł, a w tej chwili od 1 stycznia jest znowu i na liście leków refundowanych i na liście leków Seniora za darmo. Także to też zweryfikujcie sobie Państwo, jak te leki macie powypisywane. Wiem, że część pacjentów na te trzy miesiące po prostu nie było ich stać na płacenie za Trulicity po 200 zł. I to jest kuracja dwutygodniowa, więc 400 zł miesięcznie za nowoczesny lek przeciwcukrzycowy. I odstąpili od tych leków. Przestali te leki po prostu stosować. Ja tym pacjentom moim stałym, których znam, których miałam numery telefonu, informuję, że od 1 stycznia ten lek jest znowu dla seniora za darmo, a na 30% kosztuje bodajże 52 zł, a kosztował 200, więc no różnica jest duża. [00:11:34] Speaker E: Oczywiście lekarze mają świadomość tej aktualnej listy leków refundowanych. [00:11:41] Speaker C: Oni wiedzą, że ta lista leków refundowanych weszła. Myślę, że interesują się tym na tyle, że to jakoś weryfikują. Ale wiadomo, jeżeli ktoś miał receptę w sierpniu i do tego lekarza ma wizytę dopiero specjalisty za rok, to gdzieś tam powinien to zweryfikować sam. Można zapytać o to oczywiście w aptece. bo aptekarze te listy na bieżąco znają i mają. Także można przyjść i zapytać, czy coś się z odpłatności ich leków nie zmieniło, bo tak jak mówię, szczególnie leki kardiologiczne, tutaj bardzo duża rewolucja, bo i odpowiedniki Xarelto, Czyli tych leków przeciwzakrzepowych przy zakrzepicy, one również weszły na listy leków refundowanych, a koszt tych leków miesięcznych był około 200 zł za opakowanie. W tej chwili są na listach i są dużo tańsze. [00:12:41] Speaker E: Pani Magister, proszę jeszcze powiedzieć łaskawie o roli aptekarzy właśnie w takim sterowaniu. Jeżeli np. dostajemy receptę wypisaną przez przychodnie bez uwzględnienia tych nowych rozwiązań cenowych, to rozumiem, że aptekarze instruują, że nie trzeba tego kupować, tylko należy starać się o nową właściwie przygotowaną receptę. [00:13:04] Speaker C: Bardzo się staramy, żeby tak było. Czyli jak pacjent przychodzi do mnie z receptą i ja widzę, że to data wystawienia w zeszłym roku, informuję, żeby to teraz zweryfikować po 1 stycznia, czy tutaj ta zniżka i niższa odpłatność się nie należy. [00:13:24] Speaker E: Gdzie to możemy zobaczyć? Na stronie internetowej na pewno? Ministerstwa Zdrowia? A czy jest gdzieś jakiś publikator? [00:13:32] Speaker C: Na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia. Tylko wiadomo, te listy leków refundowanych to jest lista, która zawiera kilka tysięcy pozycji. Ktoś, kto jest biegły w internecie, no to wyszuka sobie to, tak? [00:13:48] Speaker E: Tak, ale w każdym razie doradztwo farmaceutów we wszystkich aptekach. [00:13:52] Speaker C: Jak najbardziej. O konkretny lek można zapytać, czy on na tej liście się nie znalazł. [00:13:58] Speaker E: Panie Sylwio, proszę uprzejmie powiedzieć teraz o tych lekach, których jednak mimo wszystko brakuje. Przypominam Państwu, że dwa lata temu, a nawet i trzy lata temu, ale także w ubiegłym roku była grupa leków, które podlegały takiemu hurtowemu eksportowi, mimo że były importowane i tych leków brakowało, generalnie brakowało. Dotyczyło to leków psychotropowych, dotyczyło to leków kardiologicznych, z tego co pamiętam również, leków przeciwcukrzycowych. Jak to teraz wygląda? [00:14:31] Speaker C: Chyba za wiele w tej kwestii się nie zmieniło. Raz jest gorzej, a raz troszeczkę lepiej, że uda nam się tych leków zamówić trochę więcej. Na pewno trzeba to koordynować codziennie, tak? Czyli zacząć swoją pracę od tego, że dostępność leków w hurtowniach, nie w jednej, ale na przykład w pięciu, trzeba sprawdzić. I to, jeżeli coś jest, no to szybko to na stan zamówić. I tylko takie właśnie regularne, sukcesywne sprawdzanie, staranie się pozwala aptece na zapewnienie dostępności dla pacjentów tych leków. [00:15:14] Speaker E: Jakich leków w tej chwili brakuje? Na przykład przy lekach cukrzycowych. Co z Ozempikiem? No pana cełum podobno na schudnięcie i przez to jest go tak mało dla cukrzyków rzeczywistych. [00:15:27] Speaker C: Sytuacja jest podobna, być może teraz trochę lepsza, więc chwilowo jest trochę lepiej, ale to nie jest tak, że każdemu pacjentowi dostępność tego leku można zapewnić w każdej chwili. Jest to walka, dzwonienie, proszenie, składanie zapotrzebowań. Proces długotrwały, ale ze swojej strony bardzo się staramy, żebyście Państwo te leki mieli dostępne w aptekach. [00:15:57] Speaker E: Czy dalej obserwuje Pani ten zagraniczny ruch albo przygraniczny ruch po leki, których brakuje w polskich aptekach do aptek przygranicznych Czech lub Niemiec? [00:16:10] Speaker C: Do Gerlitz szczególnie. Ograniczenie jest takie, że jednak ten lek w aptece w Gerlitz jest droższy. Pacjent nie dostanie go na refundację, nie dostanie go z listy seniora, nie dostanie go z listy zniżkowej, tylko w euro za ten lek pełnopłatnie musi zapłacić. Więc no nie każdego stać na to, żeby do tych Gerlitz pojechać i za euro płacić. [00:16:39] Speaker E: No tak, proszę państwa, nie ulega kwestii, że leki kupujemy taniej, o czym było dzisiaj, ale to się przecież wiąże również ze zjawiskiem wielolekowości, wyjątkowo szkodliwego i trudnego do opanowania systemu przyjmowania pigułek za wszelką cenę i popijania ich byle czym, o czym było już parę razy w czasie naszych audycji, ale przy tym bloku lekowym, niech pani łaskawie, pani Sylwio, powie nam, jak to wygląda z tą lekowością, Dlaczego lekarze, zapisując kolejne partie pigułek, nie zwracają uwagę na choroby towarzyszące? No i jak się można przed tym przestrzec, łącznie z przeglądem, który Pani dokonuje we własnym zakresie i tej aptece, której Pani robi tyle dobrego? [00:17:27] Speaker C: Dlaczego lekarze tak przepisują? Być może trochę winny jest system i to, że nie ma dokumentacji pacjenta w jednym miejscu dostępnej dla całego zespołu medycznego. Często chodzicie państwo do kilku lekarzy, Nie informujecie też ich, jakie leki przepisał państwu inny lekarz, bądź jakie przyjmujecie na stałe. Nie pamiętacie tych leków, bądź nie bierzecie ze sobą na wizyty. I gdzieś to zostaje powielane, bądź dopisywane są leki na działania niepożądane leków, które wypisał Państwu inny lekarz. No i to jest takie kółko, które gdzieś tam się zamyka i powoduje narastanie wielolekowości i też działań niepożądanych, które te leki powodują. Są prace gdzieś tam w Ministerstwie Zdrowia prowadzone, żeby ta dokumentacja medyczna pacjenta była elektroniczna i też była w jednym miejscu, w internetowym koncie pacjenta. Póki co, tak jak Pan wspomniał, przeglądy lekowe uprawniony farmaceuta po studiach podyplomowych może przeprowadzać. Ja takie przeglądy lekowe przeprowadzam bezpłatnie dla Państwa. I przychodzicie Państwo z tą reklamówką leków od różnych specjalistów. I gdzieś to wszystko systematyzujemy i układamy. Patrzymy, co jest zdublowane, co być może jest zbędne, gdzieś tam przez Państwa dokupione w internecie bądź w aptece również. I co jest niepotrzebne. [00:19:18] Speaker E: No właśnie. No i teraz jeszcze zostaje przed jedzeniem, po jedzeniu, w czasie jedzenia, czy też popić to kawą, wodą, mlekiem, siadłym albo nie wiem czym. [00:19:31] Speaker C: Czy przed jedzeniem, po, czy w trakcie, to wszystko zależy od leku, który jest przyjmowany. Więc taką informację powinniście Państwo dostać od farmaceuty przy wykupowaniu leków. Powinno paść pytanie, czy wie Pan Pani, jak te leki stosować, przyjmować? i następuje rozmowa i zapisanie na opakowaniach, jak państwo te leki powinniście brać, bo są różne grupy reków, które bierze się właśnie o różnych porach, bierze się z posiłkiem bądź zupełnie na czczo i to jest takie uwarunkowanie zupełnie zależne od typu leków. a popijamy zawsze tylko i wyłącznie wodą letnią przygotowaną. Niczym więcej absolutnie, ani mlekiem, który zawiera wapń i może powodować wiązanie substancji chemicznych, czyli leku i ten lek nam nie zadziała tak jak trzeba, bądź zadziała za słabo. Nie popijamy, Absolutnie, to już w ogóle sokiem grejpfrutowym, który powoduje najwięcej interakcji z lekami razem z zielem dziurawca. W całej farmakologii sok grejpfrutowy i wyciąg z dziurawca. Nie popijamy kawą, popijamy tylko i wyłącznie przegotowaną, nie jakąś wysoko zmineralizowaną wodą, przegotowaną letnią wodą. [00:21:01] Speaker E: Garściami czy pojedynczo? [00:21:04] Speaker C: No oczywiście pojedynczo. Są leki, które można wziąć trzy na raz, ale to też jest uwarunkowanie zależne od tych leków. Na pewno nie bierzemy garści, ośmiu tabletek przy śniadaniu na cały dzień. To też trzeba zweryfikować, zapytać. [00:21:26] Speaker E: Proszę Państwa, do apteki nie idziemy tylko po leki. Idziemy również po mądrą poradę. Takich porad udziela pani Sylwia w aptece swojej. No i liczymy na to, że wzorem apteki, której kieruje pani Sylwia, pójdą również inne placówki apteczne w Chocinie Jeleniogórskiej. Dziękuję pani bardzo za rozmowę i do usłyszenia. [00:21:50] Speaker C: Dziękuję Państwu bardzo. Dużo zdrowia. Pozdrawiam. Jeszcze. [00:22:22] Speaker F: Tańczy dzień obcy obcy Jeszcze spieszę się Idę do domu, wracam wcześniej Jeszcze wierzę, że Drzwi otworzysz i nagle wejdziesz Liczę grubie dni Mogę tak już żyć od biedy Spójrz to w tobie Pewnie kupię znów dwa bilety Gubiłam klucz obcy. [00:25:36] Speaker B: Królowa Marysieńka. Cudowna, wspaniała, której zawdzięczamy podobno my Polacy bardzo wiele. O cóż, czyli wspaniała żona naszego króla Jana Sobieskiego. Posłuchajmy o kłopotach zdrowotnych tejże damy opowie Stanisław First. Witam panie Stanisławie i zapraszam. [00:25:59] Speaker A: Dzień dobry państwu. Dzisiaj opowiem o kłopotach zdrowotnych Marii Kazimiery, czyli tak zwanej Marysieńki, żony naszego króla Jana III Sobieskiego. Żona naszego króla Jana III Sobieskiego była bardzo elokwentną i przedsiębiorczą osobą, a przy tym młodości była piękna i pełna powału. Co pozostało jej nawet do późnego wieku? Maria była z pochodzenia francuską. Urodziła się w 1641 roku w New York. Jako mała dziewczynka znalazła się na dworze swojej matki chrzestnej Ludwiki Marii Gązaki. Kiedy król Polski Władysław IV Waza wystąpił o rękę jej opiekunki, wraz z nią w 1645 roku przyjechała do Polski. Mając dużo wdzięku i urody, była bardzo lubiana na dworze królewskim i już wówczas zaczęło się ją nazywać Marysieńką. Dorostanie małej Marysi przypadło na bardzo niespokojne lata wojen, toteż królowa w 1648 roku, kiedy wybuchło powstanie Chmielnickiego, odesłała ją do jej rodzinnego miasta na nauki. Kiedy w 1653 roku powróciła do Polski, I opiekunka, która wcześniej owdowiała, była już żoną swojego szwaga, też króla Polski, Jana Kazimierza. Marysieńka miała wówczas 12 lat. Trzy lata później na jednym z balów poznała młodego, przystojnego i bogatego kawalera, starostę Jomorowskiego, Jana Adsobieskiego, który był od niej starszy o 12 lat. Piętnastolatka oczarowała dwudziestosiedmiolatka, który zapałał do niej wielką miłością. Niestety Marysieńkę Maria Ludwika Gonzala przeznaczyła do większego pana i do tego wiernego popracznika króla Jana Kazimierza, czyli w wojewodzie sandomierskiemu, Janowi Sobiepanowi Zamojskiemu. Poślubiła go w 1658 roku, mając 17 lat. Jej mąż nie był młodym mężczyzną. Wcześniej prowadził awanturnicze i rozwiązłe życie. Pozwalała mu na to jego fortuna z całego rodu zamojskich. Urządzał wielkie bale jak ordyna oraz miał takie cechy osobiste, że lubił się bawić. Pożegnając Marysieńkę chciał się już odstatkować, ale niestety sam chorując na syfilis, zaraził nim swoją młodą żonę Marysieńkę. Małżeństwo nie narażało do udanych, a choroba obu małżonków miała ogromny wpływ na stan zdrowia ich dzieci, których w ciągu sześciu lat po życia spłodzili czworo, lecz żadne nie dożyło nawet dzieciństwa. Kiedy Maria Kazimiera obdowiała, w pięć tygodni po śmierci męża poślebiła potajemnie swojego ukochanego, czyli Jana Sobieskiego, który będąc starostą, w 1665 roku został marszałkiem wielkim koronnym. Ich małżeństwo było bardzo udane, gdyż łączyła ich wielka prawdziwa miłość. Marysieńka Sobieski trzynaście razy była w ciąży, jednak tylko czworo ich dzieci doczekało dorosłości. To była Teresa Konegunda i Jakub Aleksander i Konstanty Worysław. Po ślubie jej nowy mąż szybko awansował. W 1666 roku został hetmanem polnym koronnym, a dwa lata później hetmanem wielkim koronnym. Po zwycięstwie pod Chocimiem i śmierci króla Michała Korbuta Wiśniowickiego, otwierała się przed Janem Sobieskim świetlana przyszłość. W 1676 roku został koronowany na Królach Polski i został władcą Rzeczpospolitej. W tych czasach państwo sowieccy, jeszcze przed koronacją Jana, poznali posła cesarskiego Krzysztofa Leopolda Szewkocza, który kilkakrotnie odwiedzał Warszawę, szczególnie podczas sejmów elekcyjnych i już wówczas mieli prawdopodobnie. zaproszenia do odwiedzenia Cieplic. Marysieńka jeszcze przed ślubem cierpiała na ból zębów. Aby jej pomóc, medycy usuwali kolejne chore jej zęby, aż czasem jej szczęki były coraz bardziej puste. Liczne ciąży i połogi Marii Kazimiery odbijały się także bardzo mocno na jej zdrowiu psychicznym. Często popadała w melancholii i miała zły humor. W celu uzdrowienia wyjeżdżała na kurację do znanych zagranicznych kurortów, m.in. do Francji. Tam zalecano jej picie miejscowych wód, które jednak zamiast jej pomagać poruszały jej znacznie stan zdrowia. O tym pisała jeszcze będąc pierwszym mężem w 1662 roku do męża. Ja prawie trzy tygodnie leżę tknięta niemocą, miałem febrę i wciąż mam wysoką gorączkę. Minionej nocy oka nie mogłam zmrużyć, żyłem od żołądka, aż pogarło jakby płomień. Taki był bowiem skutek wody, którym piłam, a kiedy mi dano syropu, to wymiotowałam, zgniłem mięso. W 1669 roku, kiedy była w ciąży już z Janem Sobieskim, zachorowała na Osmę Wieczną. Dawne dolegliwości również wróciły, dlatego w 1671 roku ponownie wyjechała do Francji na kurację. Mimo choroby, cały czas dbała o swoje interesy. Prowadziła politykę profrancuską, odmienną od męża, który ślicznie współpracował z cesarstwem. Maria Kazimiera de la Grande Darpie Sobieska starała się dla siebie i dzieci wyjednać szereg przywilejów od króla Ludwika XIV. Prowadziła interesy z kupcami leńskimi, handlowała zbożem i drewnem. Miała nawet wyczartowane własne statki. W 1676 roku pojawiły się u Marysieńki poważne dolegliwości układu pokarmowego. Miała długotrwałe i bolesne kłócia w brzuchu. Miał na to wpływ najprawdopodobniej jej katalny stan uzębienia. W tym też roku został koronowany jej mąż. Ona też została koronowana nad Naukową Polską w katedrze na Babelu. Po kilku miesiącach jej stan znacznie się poprawił. Ulegała cały czas łatwo przeziębieniu i miała ostre napady i migreny. Sobiescy utrzymywali stałe kontakty z Szawgoczem, który w 1683 roku obecny był przy Janie III Sobieskim podczas słabnej ocieczy w Wiedniach. W 1687 roku czterdziestoletnia królowa dała się namówić Szawgoczowi i ze swoim licznym dworem przyjechała do Cieplity na kurację. Jej pobyt w zdrowisku wywołał duże poruszenie i był wielkim wydarzeniem w historii nie tylko tej miejscowości, ale i całej Kotliny Rejpulskiej. Nie wiadomo jednak, czy zabiegi i picie wody pomogło królowej. Jej pobyt na Śląsku był też pilnie śledzony przez szpieg cesarskich, którzy obawiali się jej pobytu w tym regionie, gdzie ulokował się jej syn Jakub Sobierski. Maria Kazimiera prowadziła własną polityką niezależną od Jana III Sobieskiego, który stawał się coraz bardziej ociężały i schorowany. Król zmarł w 1696 roku. Po śmierci męża Maria w 1699 roku wyjechała do Rzymu. Stąd ona udała się do Francji, gdzie w 1709 roku zachorowała na odrach. Niewłaściwe leczenie spowodowało u niej przewlekłe i okrutne doległości praktyczne, nie do wytrzymania, które stale się potęgowały. Dlatego w 1713 roku wpisała testament do zamku Blouin, tamteż zmarła 30 stycznia 1716 roku. Królowa Marsieńka, mimo wielu poważnych chorób, urodziła 17 dzieci, przeżyła dwóch mężów i dożyła 75 lat. Portrety wykonane za jej życia nie pokazują cierpiącej kobiety, być może nie przedstawiają prawdziwego jej wyglądu, chyba że mimo cierpień zawsze wyglądała atrakcyjnie. Ale tego już się nigdy nie dojemy. [00:33:33] Speaker F: Uwarcie i skrycie, okrzycie Kocham cię, kocham cię, kocham cię nad życie obcy obcy obcy obcy obcy Choć barwy ściemniasz Choć tej wędrówki mi nie uprzyjemniasz Choć się marnie odwzajemniasz Kocham cię życie Kiedy ser kończy się, kończy się, kończy się o świcie A ja się rzucam Z nadzieją nową na budzący się dzień Chcę spotkać w tym dniu człowieka, co czuje jak ja Chcę powierzyć mu, powierzyć mu swój niepokój Chcę w jego wzroku dojrzeć do świateł, które sprawi, że on powie jak ja obcy obcy obcy. [00:36:36] Speaker B: Ponownie redaktor Stanisław Schubert, który tym razem ze słuchaczką, która opowie nam o pewnej bardzo przyjemnej podróży. [00:36:45] Speaker E: Witam Państwa, Stanisław Schubert. No jak się okazuje to pociąg czeka. czeka na niepełnosprawnych podróżników i podróżniczki, a na tę okoliczność i wspomnienie swojej podróży z Jeleniej Góry do Łodzi rozmawiamy z panią Krystyną z Brzegu, która miała przyjemność właśnie przyjechać pociągiem InterCity z Jeleniej Góry do samej Łodzi i opowiedziała mi historię, po której z zadowoleniem i resztki włosów na głowie stanęły Zadowolenia podobnie jest tragedii Dzień dobry Pani Krystyno Dzień dobry Panie Stanisławie Proszę mi powiedzieć co to się działo kupiła Pani w Bieleniej Górze bilet. [00:37:30] Speaker G: Ulgowy, ulgowy No wybieram się do znajomych na święta ulgowy dlaczego. Jestem osobą niepełnosprawną. [00:37:41] Speaker E: Porusza się pani o kulach. [00:37:42] Speaker G: O kulach, tak. [00:37:43] Speaker E: I ma pani problemy ze wzrokiem. [00:37:45] Speaker G: I ze wzrokiem mam problemy. Mam pierwszą grupę. [00:37:48] Speaker E: Jaką ulgę pani uzyskała tam przy zakupie biletu? [00:37:52] Speaker G: 94%, także niewiele płaciłam, koszta niewiele. Jechałam Intercity dwoma pociągami z Jeleniej Góry do Wrocławia z przesiadką we Wrocławiu. na pociąg Intercity Wrocław-Białystok. Wsiadając do pociągu w Jeleniej Górze zgłosiłam u konduktora, że jestem osobą niepełnosprawną, miałam mało czasu na przesiadkę na kolejny pociąg. Pani konduktor zgłosiła to we Wrocławiu. Także jak przyjechałam do Wrocławia, czekało przy danym wagonie dwóch panów, którzy pomogli mi wysiąść, wziąć walizkę, zaprowadzić do windy. Pojechaliśmy na kolejny peron i tam czekaliśmy na pociąg relacji Wrocław-Białystok. Muszę powiedzieć, że nawet nie wiedziałam, że ta przyjemność będzie tak przyjemna, że ktoś tak zadba o osoby niepełnosprawne. Jest tam wagon, combo, gdzie mnie posadzili. Jest to wagon nawet dwuosobowy taki, duży, przestronny, wygodny, że osoby na wózku mogą usiąść i opiekun danej osoby. Międzyczasie przychodzili konduktorzy bo dwóch chodziło panów, interesowali się jak się czuję czy wszystko jest dobrze czy coś mi potrzeba także byłam bardzo zadowolona wysiadając w Łodzi oczywiście przyszli wiedzieli, że wysiadam w Łodzi przyszli i pomogli mi przy wszystkim pierwszy raz spotkałam się z takim czymś z taką. [00:39:45] Speaker E: Pomocą Panią również odebrano z walizką tak. [00:39:50] Speaker G: Wysadzili mnie na perą tam już do taksówki, podprowadzili byłam bardzo zadowolona nigdy nie spotkałam się ludzie narzekają, że takie ciężkie warunki, że nie pomagają nie uprzejmi No nie zgodziłabym się z tym. [00:40:07] Speaker E: No właśnie, jest taki hejn wokół usług kolei najróżniejszych, no a tymczasem pokazuje Pani coś pięknego, coś radosnego, coś, co może wielu ludzi przekona do tego, iż warto podróżować pociągami jednak. [00:40:22] Speaker G: Ale muszę zaznaczyć, że pociągi pełne były pasażerów i jeżeli zgłosi się, że przesiada się na inny pociąg, dany pociąg może się spóźnić, to następny, na który przesiada się Pan, będzie czekał na Pana. czy dziesięć minut czy piętnaście No z takim czymś spotkałam się naprawdę nie jeżdżę dużo pociągami w obecnej sytuacji ale ten wyjazd dał bardzo dużo do myślenia No mogę jechać pociągiem bo mogę liczyć na kogoś. [00:40:57] Speaker E: Proszę Państwa i to jest chyba taka wisienka na tym torcie, który nazywa się niepełnosprawność, która przy dosyć dużym stopniu utrudnień, bo Pani Krystyna porusza się o kulach, ma bardzo słaby wzrok, no okazuje się, że są ludzie i instytucje jak na przykład Korea Intercity, których może być miło i przyjaźnie. Dziękuję Pani za tę chwilę optymizmu na początku 2025 roku i zapraszamy Panią dalej do korzystania z kolei polskich wszelkich i oby tak było jak tego pamiętnego dnia na początku stycznia właśnie w relacji Jelenia Góra-Wrocław i Wrocław-Łódź o pociągach Intercity. Dziękuję Pani. [00:41:47] Speaker G: Dziękuję bardzo i życzę wszystkiego dobrego. [00:41:52] Speaker F: Nic. [00:42:09] Speaker H: Nie robić. Nie mieć zmartwień. Chłodne piwko w cieniu pić. leżeć w trawie, liczyć chmury, gołym i wesołym być, nic nie robić, mieć nałogi, pumelować, gdzie się da, leniu chować, świat całować, Dobry panie pozwól nam. Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka, konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy. Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka, konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy. O nie, nie, nie, nie, nie, byle nie do Warszawy. Nic nie robić, nie mieć zmartwień Głodne piwko w cieniu pić Leżeć w trawie, liczyć chmury Gołym i wesołym być A prywatnie być blondynem Mieć na głowie włosów las I na łóżku Baldachimem robić coś niejeden raz Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka Konduktorze właskawy, tyle nie do Warszawy Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka Konduktorze właskawy, tyle nie do Warszawy O nie, nie, nie, nie, nie, tyle nie do Warszawy Co nas boli, co oświeża tylko nas Wypić dwrogiem beczkę soli Dobry panie pozwól nam Nie oglądać wiadomości W paru gościom krzyknąć Was W złotej rybce Ogryzciości za to, co przyniosła nam Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy, tyle nie do Warszawy Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy, tyle nie do Warszawy Nie, nie, nie, nie, nie, tyle nie do Warszawy. [00:45:51] Speaker B: Maria Woś, gdy wypowiadam imię i nazwisko tej wspaniałej felietonistki, kobiety zakochanej we Lwowie, w końcu stamtąd pochodzi, to czuję tremę, a jednocześnie wiem, że przed Państwem teraz znakomity felieton Marii Woś. Zapraszam. [00:46:11] Speaker I: Witam Państwa i dziękuję za odzew. Nie mają Państwo pojęcia, jak się cieszę, że po każdym felietonie ktoś z Państwa się do mnie odzywa, żeby mi wyrazić swoje poparcie albo sprzeciw, w każdym razie swoje zdanie. I jest to dla mnie zawsze wtedy okazja do dalszych przemyśleń oraz inspiracja do następnych pisań. Po ostatnim tekście o książkach do spalenia przysłał mi maila redaktor Stanisław Drewniak, przez wiele lat związany z redakcją Językoznawstwa Wydawnictwa Osorineum, a prywatnie mój kolega ze studiów. I zwrócił uwagę na różnicę między paleniem książek a paleniem książkami. Trochę to samo, ale nie do końca, tak to skomentował. No właśnie. Bardzo mnie ta uwaga ucieszyła, bo też przy pisaniu miałam wyraźną świadomość, że różnicę tę podkreślają w naszym języku przypadki. Oczywiście przypadki gramatyczne, które bynajmniej nie są przypadkami losowymi, a wręcz przeciwnie, są formami rzeczownika ściśle zależnymi od funkcji, jaką pełni on w zdaniu. Jeśli mówimy, że ktoś pali książki, używamy przypadka, tak, przypadka, nie przypadku. który się nazywa biernik. No tak właśnie, biernik. Kogo co palą fanatycy? Książki. Książki zaś zachowują się biernie, dają się palić, są jako takie przedmiotem palenia. Dlatego występują w bierniku. Właśnie setnie się ubawiłam przed komputerem, bo znalazłam całkiem przypadkiem, czyli przypadkowo, taką oto poważną kwestię, z którą wystąpił jakiś żądny wiedzy uczeń. Jakie są pytania do przypadków? A ja bym tu zapytała, a jakie są przypadki na stronie postaw pytanie i odpowiedziałabym beznadziejne, no bo co tu pytać o przypadki, czyli o fleksję, jak tu są podstawowe problemy z fonetyką. Ale co też on ma za dziwny komputer, że mu nie podkreśla tego SOM na czerwono. Mnie to podkreśla. Nie tylko SOM, ale nawet podkreślił mi kiedyś formę rzeczownika duszeczko. I napisał mi, że może być uszeczko, puszeczko, muszeczko, ale duszeczko nie. Choć tak mówiła do mnie we Lwowie benedyktyńska panna Ksieni i tak pisał Mickiewicz w dziadach. Czego potrzebujesz duszeczko, żeby się dostać do nieba? A to duszeczko rymowało mu się z mleczką. Ale o ile mój komputer pokazuje mi na czerwono czasownik SOM, o tyle moja pamięć, choć kocha dygresję, jeszcze mnie jako tako pilnuje w kwestii powrotu do głównego nurtu, czyli do przypadków gramatycznych. Otóż, jakie są pytania do biernika? Kogo co? Kogo co palą fanatycy? Książki. Ale brytyjscy niezamożni emeryci palą kim? Czym? Książkami. Książki nie są tu jako książki przedmiotem palenia, są zaledwie narzędziem do rozniecania ognia, instrumentem do otrzymywania ciepła. I dlatego występują tu w przypadku, który po polsku nazywa się narzędnik, po łacinie instrumentalis. Czy to nie piękne? Czy to nie warte refleksji? Refleksji na temat fleksji. No i nie tylko fleksji przecież. A czy książka mogłaby być nie tylko przedmiotem, ale i podmiotem? Była w dawnych czasach socrealizmu taka piosenka do tekstu któregoś z poetów, nie wiem czy nie Gałczyńskiego, ale głowy nie dam, z takim oto refrenem. Książka w życiu pomaga, z książki płynie odwaga, chcemy książek jak słońce i piosenek jak wiatr. No i tu w tym pierwszym zdaniu, książka w życiu pomaga, słowo książka było podmiotem, a książka jako książka, Narzędziem indoktrynacji oczywiście. Tak jak piosenka i wszelkie słowo, które wychodziło z ust naszych indoktrynatorów. O, podkreślił mi komputer nieznane sobie słowo. A przedmiotem indoktrynacji byliśmy my. Zatem indoktrynowana nas kim? Czym? Książkami. Znowu książka w narzędniku. Jako narzędzie, instrument, którym indoktrynowano kogo? Co? Nas. Jaki to przypadek? Biernik. Bardzo niebezpieczny przypadek. Ale i dopełniacz też nie zgorszy licho. Weźmy fragment notatki służbowej z okresu stanu wojennego niegdysiejszego pułkownika MO, czyli Milicji Obywatelskiej. No tu się kłania Orwell, Nowomowa i Ministerstwo Miłości. Na polecenie zastępcy komendanta wojewódzkiego MO wyjechało 24 funkcjonariuszy ZOMO i zostali użyci do manifestacji siły na terenie miasta Lubina. Albo na polecenie komendanta miejskiego w Głogowie użyto funkcjonariuszy MO do rozpraszania tłumu. tu przy pomocy odpowiedniego imię słowu i przyimka, albo czasownika i przyimka, użyci do i użyto do, język mu wiele odsłania nagą prawdę, że funkcjonariuszy użyto jako narzędzia, jako przedmiotu, tak jak miotły do zamiatania, czy karabinu do strzelania. Ale właściwie już samym słowem funkcjonariusz kryje się ta prawda. Tak więc język mówi prawdę. Ale nie zawsze. Czasem ją świadomie kamufluje. Właśnie redaktor Stanisław Drewniak w naszej telefonicznej rozmowie o języku przytoczył znany sobie ze studium wojskowego Kazus specyficznego wojskowego języka, w którym na przykład mówi się, że takie a takie pociski służą do niszczenia siły żywej przeciwnika. Natomiast gdy mowa o naszej stronie, mówi się, że musimy dbać o to, by nie było strat osobowych. Tak więc o sile żywej mówimy, gdy ktoś padł lub może paść z naszej ręki, a o sobie, jeśli ktoś z naszych padnie z ręki wroga. A swoją drogą ciekawe, przez czyje ręce przechodzą teksty z języka wojskowego? Czy w ich redagowaniu bierze udział językoznawca lub psycholog języka? I kto jest czyją prawą ręką? Językoznawca prawą ręką specjalisty od wojskowości, czy odwrotnie? Prawa ręka Wałęsy Bydgoszczy. Taki nagłówek zapamiętałam z jakiejś gazety sprzed lat. Chodziło o to, że do Bydgoszczy pojechał kierowca i asystent Wałęsy, Mieczysław Wachowski. Uśmiałam się zdrowo, bo poczułam się, jakbym przeczytała fragment średniowiecznego życiorysu jakiegoś świętego, informujący o tym, że jego prawa ręka znajduje się obecnie na przykład w Paryżu, a lewa na przykład w Nassau. Na szczęście niefortunna moim zdaniem notatka dotyczyła tylko osoby przedziwnego szofera, niegdysiejszego prezydenta. Ale przeczytawszy na przykład w ostatnich dniach, iż do Wrocławia wybiera się książe Filip, wyobraziłam sobie, że gdyby jego wizytę miał poprzedzić na przykład przyjazd jakiejś ważnej osobistości angielskiego dworu, jakiś dziennikarz mógłby napisać, prawa ręka królowej Elżbiety we Wrocławiu. Byłoby to piękne, nieprawdaż? A gdzie Lewa? Zachciałoby się spytać. Wiem, ale nie powiem. Język to narzędzie zachwycające. Mówi prawdę, kłamie albo kamufluje, ale też niechcący czasem obnaża i ośmiesza. Zwłaszcza tego, kto się nim posługuje bezmyślnie, bez głowy, a tylko lewą ręką, nawet jeśli jest czyjąś prawą ręką. Dlatego zamiast zastanawiać się nad tym, jak rozkminić nastolatka, może też warto zatroszczyć się i o to, jak nie rozpietruszyć własnej głowy. Jak mawiał któryś z językoznawców, Niekoniecznie mów, co myślisz, ale koniecznie myśl, co mówisz. [00:53:57] Speaker C: To. [00:54:05] Speaker J: Już jest koniec. Nie ma już nic. Jesteśmy wolni. Możemy iść. To już jest koniec. Możemy iść. Jesteśmy wolni. obcy Robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem I pszczółka na kwiatkach jak kontrol w tramwajach Tak dłubie i gmera, napisze, wymyśli Obejdzie wokoło, zabrudzi, wyczyści Krzaczek przy drodze i brat przy maszynie Jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie Kamyczek na polu i strażnik na straży Lodówka wciąż ziembi, kuchenka wciąż parzy A po co, a po co tak dłubie i dłubie A za co, a za co tak myśli i skubie I tak się przykłada i mówi z ekranu I bredzi latami wieczorem To już jest! [00:56:43] Speaker B: I to już wszystko, szanowni państwo. Dzisiejsze wydanie magazynu Kalidoskop Radiaxon, magazynu społeczno-kulturalnego, dobiega końca. Dziękuję państwu w imieniu Marii Wojś, Stanisława Firszta, Stanisława Szuberta, Damiana Łyczaka. Swoim jako etatowego zapowiadacza, czyli dziękuję państwu w imieniu Leszka Kopcia. No i całość zrealizowałem zawsze po mistrzowsku Darek Marchewka. Życzymy Państwu wszystkiego dobrego. Proszę nas słuchać zarówno w premierowym wydaniu, jak i też, kto nie będzie mógł usłuchać premiery. Zapraszamy do słuchania nas w powtórkach. Do usłyszenia. [00:57:41] Speaker I: Dzięki za oglądanie!

Other Episodes

Episode

September 11, 2025 00:56:11

Kalejdoskop Radia KSON – Magazyn Społeczno-Kulturalny (21.03.2025)

**Opis:**W kolejnym magazynie społeczno-kulturalnym "Kalejdoskop", prowadzonym przez **Leszka Kopcia**, słuchacze Radia KSON są zaproszeni na wiosenne spotkanie w **pierwszy dzień wiosny**. Audycję otwiera piosenka...

Listen

Episode

September 09, 2025 00:58:59

Kalejdoskop Radia KSON – Magazyn Społeczno-Kulturalny (21.02.2025)

**Opis:**W dzisiejszym magazynie społeczno-kulturalnym "Kalejdoskop" Radio KSON zaprasza na rozmowę o dostępności, gawędę o historii lokalnej oraz felieton o lwowskiej rodzinie muzyków. Audycję prowadzi...

Listen

Episode

September 09, 2025 00:58:12

Kalejdoskop Radia KSON – Magazyn Społeczno-Kulturalny (28.02.2025)

W kolejnym magazynie społeczno-kulturalnym "Kalejdoskop", prowadzonym przez **Leszka Kopcia**, słuchacze Radia KSON są zaproszeni na różnorodny program, emitowany nadal z prowizorycznego studia. Audycję otwiera...

Listen