Episode Transcript
[00:00:00] Speaker A: Słuchaj nas!
[00:00:05] Speaker B: Kalejdoskop Radiaxon.
[00:00:17] Speaker A: Witamy w magazynie Kalejdoskop Radia Xon, magazyn społeczno-kulturalny.
[00:00:28] Speaker C: Witam.
[00:00:36] Speaker A: Państwa i bardzo się cieszę na nasze kolejne spotkanie.
Ja się nazywam Leszek Kopec, jestem etatowym zapowiadaczem w magazynie Kalejdo z Kobrat Jackson. Witam Państwa w imieniu Stanisława Schuberta, Stanisława Firszta, Bożeny Bryl, Roberta i realizatora, który dba nad całością dźwięku, dba o dobry poziom dźwięku, Darka Marchewki.
Zanim opowiem Państwu, co usłyszymy w magazynie, wcześniej jakaś piękna piosenka. Biały wiersz od Ciebie to cudowny utwór w wykonaniu Anny Jantar.
[00:01:44] Speaker C: W tak wielu różnych miejsc Czytam go wiele dni Jak najcudowniejszy wiersz od ciebie Jak wiersz Gdy przyciskam dołych ust, to pnieje.
Śnieżny płatek spadł, posłany zimą listami.
Niech ciadał za, wdzięczna to, obcy.
[00:03:37] Speaker D: Piszesz.
[00:03:37] Speaker C: List, biały bież, jak chłopek śniegu. List ujawił się w moich snach. Zima, której nie ma nas, jak dawniej.
Świeży płaszcz, A ten wstał, posłany zimą listami Niech ciana łza gdzieś na tobie być Jest wiele miejsc na świecie, gdzie ten ptak doleci, biały ptak na świecie.
[00:04:57] Speaker A: A teraz co usłyszymy w naszym dzisiejszym spotkaniu. Już za chwilę w studio pojawi się redaktor Stanisław Schubert, który będzie rozmawiał o książkach. A kto będzie jego gościem? Posłuchajcie, a usłyszycie. Stanisław Firszt opowie o wizycie pewnego niesamowitego gościa w Jeleniej Górze.
Potem dowiemy się, co słychać w KSON-ie dzięki Bożenie i Robertowi. Czeka nas jeszcze felieton Marni Woś. Felietonistki i cudownej dziennikarki Pisarki. Nie zabraknie też dużo dobrej muzyki. Mamy karnawał, a więc stąd ta rytmiczna i taneczna muzyka w tle.
Za szybą widzę już dwóch panów podążających do studia. Jednym z nich jest Stanisław Schubert, nasz dziennikarz i jednocześnie człowiek, który będzie prowadził rozmowę z gościem. Ten drugi pan to ktoś związany z pisaniem książek. Tak mi się wydaje, ale wątpliwości zostaną rozwijane już za chwilę. Witam obu panów. Panie Stanisławie, proszę dokonać prezentacji gościa.
[00:06:31] Speaker E: Witam państwa Stanisław Szuberg, niestety dalej z prowizorycznego studia Radia Xon, bo się remontujemy. Witamy państwa w Jeleniej Górze. No i już myślę, że niedługo będzie ten dźwięk emitowany w warunkach przyzwoitych do słuchania. Proszę was, wytrzymajcie państwo jeszcze z nami. A ja witam gorąco pana Ryszarda Pieszchałę. na którego trafiłem zupełnie przypadkowo, a który zainteresował mnie z uwagi na to, że opowiedz mi babciu, opowiedz mi dziadku.
[00:07:02] Speaker F: Mnie bardzo miło tutaj odwiedzić Górę, moje edukacyjne czasy, kiedy to w 74 roku przyjechałem tu po raz pierwszy. zawsze powodują, że bardzo miło się czuję w Jeleniej Górze. Rozmawiamy o różnych wspólnych projektach. Ja jestem przedsiębiorcą z Opola, a to, czym zainteresowałem Stanisława, to dwie pozycje, które mogą być ciekawe również dla państwa. I to nie jest komercyjna reklama, natomiast ja chciałem dwa słowa powiedzieć o tej idei. Otóż Czesi wymyślili, a może inaczej przygotowali, 10 lat temu takie dwie pozycje książkowe. Ja nawet nie wiem, czy można to nazwać książką, jest to bardziej pamiętnik. Te książki, jedna z nich to Opowiedz mi babciu, druga Opowiedz mi dziadku, weszły na polski rynek, tak jak mówię, 10 lat temu. I non stop cały czas jest zainteresowanie tymi książkami. Dlaczego jest to pamiętnik? Książka ma 130 stron. Na każdej stronie znajduje się kilka od jednego, dwóch, trzech pytań i miejsce do tego, żeby wpisać opowieść albo odpowiedzieć na te pytania. Jakie to są pytania? No i w jednej, i w drugiej książce, i dla babci, i dla dziadka.
[00:08:26] Speaker E: Oddzielnie są dla tych... Tak, oddzielnie.
[00:08:29] Speaker F: Dlatego, że no tak zdecydowano wchodząc w ten projekt, nie zawsze babcia i dziadek chcą pisać w jednej książce o sobie, o swoim życiu. Książka zawiera kilkanaście rozdziałów. Ja nie pamiętam dokładnie tych rozdziałów, ale pytania są następujące. Babciu, gdzie poznałaś dziadka? Babciu, gdzie chodziłaś do szkoły? Gdzie pracowałaś? Jak spędzaliście święta? Jak i gdzie spędzaliście czas wolny? Te pytania są przygotowane przez dziennikarkę czeską. My przetłumaczyliśmy tę książkę na język polski i, tak jak mówię, sprzedajemy już ją od 10 lat.
[00:09:10] Speaker E: Podobno idzie jak świeże bułeczki.
[00:09:12] Speaker F: Szczególnie teraz nie nadążamy z pakowaniem zamówień. Dziennie jest mniej więcej do tysiąca zamówień. I to jest bardzo wdzięczny materiał. Właśnie dlaczego? Po pierwsze dlatego, żeby zachować wspomnienia babci i dziadka. Po drugie, jest to swego rodzaju terapia, dlatego że jeśli uda się zebrać babcię albo dziadka albo razem, wnuki i syna i córkę i zaczynamy rozmawiać o tych wszystkich pytaniach, czyli jak za twoich czasów babciu spędzaliście święta albo jak spędzaliście urlopy, to zaczyna się dziać magia. Naprawdę proszę mi wierzyć, że odpowiedzi na te pytania dają popis refleksjom, złym, dobrym rzeczom. Zdarzają się takie sytuacje, to nam nasi części partnerzy odpowiadali, że na przykład dziadek był w konflikcie z rodziną. i kupił tą książkę, wypełnił ją sam i zaniósł swojemu synowi, a jednocześnie przez to wnukom, jak gdyby w podarunku. Był już bardzo stary. Wszystkie złe rzeczy, które siedziały, zniknęły. Po prostu zniknęły. Okazało się, że wrócił na łono rodziny. Kilka lat później zmarł, ale już zmarł jako dziadek, a nie jako osoba obca. Czasem tak się zdarza. Ale to taki ekstremalny przykład. Ja mam tyle. Książka jest właściwie do kupienia jeszcze w tej chwili na takich dwóch stronach. Ona jest do kupienia na stronie www. MojDziadkowie.pl i www.familium.pl. Tam można ją nabyć i to jest chyba jeden z ciekawszych, moim zdaniem, prezentów, który z okazji zbliżającego się i dnia babci, i dnia dziadka można zaproponować.
[00:11:01] Speaker E: Historia właśnie wypisana piórem dziadka i babci. To cudowny ten przypadek, którym nieraz lata współżycia, no nie zawsze prowadzą do płomiennej miłości, a nawet nieraz wręcz przeciwnie. No i ten obraz nieraz skonfliktowanych dziadków, pozostałych wnuków, i jako może nawet i model życia. To wspaniałe, na co Czesi wpadli i że potrafią na tym jeszcze zrobić pieniądze. A propos pieniędzy, ile taka książka kosztuje? Czy może pan nam je tutaj dostarczyć do sprzedaży, abyśmy je mogli rozprowadzić?
[00:11:40] Speaker F: Oczywiście mogę dostarczyć, jak najbardziej. Natomiast w tej chwili bardzo łatwo to zamówić na stronie. Ona chyba kosztuje około 70 złotych, ale mogę powiedzieć tylko tyle. To jest bardzo porządnie wydane wydawnictwo. Dlaczego? Dlatego, że to jest pamiątka, która może przetrwać lata. Ona ma twardą okładkę, papier jest tak przygotowany, żeby jeżeli wypełniamy po jednej stronie, żeby po drugiej stronie tego nie było widać i no sama książka jest Tak jak powiedziałem, dość gruba, dość ciekawa. Mówisz o tym Stanisławie, że to jest dobry pomysł na biznes. Dziesięć lat temu ta książka była obecna tylko w Czechach, na Słowacji i w Polsce. My byliśmy trzecim krajem, do którego oni weszli. Na dzień dzisiejszy książka jest już obecna w 29 krajach na świecie. W każdym z tych krajów ta książka była przetłumaczona, jest w Europie, w Niemczech, we Włoszech, we Francji, ale ostatnio mój partner Tomasz był promując tą książkę i ją wdrażając na rynek Ameryki Południowej, czyli był w Kostaryce i jeszcze chyba w Urugwaju. I te książki wszędzie znajdują zainteresowanie, dlatego że chyba nam wszystkim brakuje takich bezpośrednich rozmów, bezpośrednich kontaktów, a ona jest jak gdyby katalizatorem. Ona pozwala na to, żeby usiąść i porozmawiać. Czasem niby nam się wydaje, że nie mamy o czym rozmawiać, ale mamy o czym rozmawiać. I to jest sposób na to, żeby między innymi poznać siebie, żeby poznać i babcię, i dziadka, a w trakcie rozmowy myślę, że i babcia i dziadek mogą więcej się dowiedzieć o swoich wnukach na przykład.
[00:13:23] Speaker E: Proszę państwa, wobec kryzysu rodzinnego jaki obserwujemy niestety, wobec postępu cywilizacji przez małe ce, to jest panaceum na budowanie więzi rodzinnej, bo jeszcze niedługo to bliskie kuzynki i kuzynowie będą w jednym mieście przechodziły obok siebie nie znając się w ogóle. Zapowiadam państwu, że w kwietniu postaramy się spotkać z panem Ryszardem, który może państwu tę książkę zapromuje na specjalnym spotkaniu u nas w KSON-ie. A dzisiaj Ryszardzie dziękuję ci serdecznie za rozmowę.
[00:13:59] Speaker F: Dziękuję i serdecznie pozdrawiam wszystkich słuchaczy w Jeleniej Górze i w okolicach i tu w ogóle w Karkonoszach. Kocham to miejsce naprawdę. Dziękuję bardzo.
[00:14:19] Speaker A: Stanisław Firszt to gawędziarz, który sprawdził się już niejednokrotnie w naszych spotkaniach. Dzisiaj opowie o wizycie pewnego gościa w Jeleniej Górze. Jaki to gość? Już za chwilę sami się Państwo przekonacie, o kogo chodzi. To jest Kalejdoskop, magazyn społeczno-kulturalny.
[00:14:52] Speaker B: Dzisiaj opowiem o Quincy Adamsie i jego wizycie w Kotlinie Jeligorskiej. Rozpowszechniania wiedzy o Dolnym Śląsku i Kotlinie Jeligorskiej w ciągu wieków czyniło się wiele osób, a największą reklamę dla regionu zrobił u progu XIX wieku John Quincy prezydent USA w latach 1825-1829. Karierę polityczną rozpoczął przy ojcu Johnny Adamsie, drugim prezydencie USA, który zabierał Adams. go w podróże dyplomatyczne po Europie. W ten sposób młody Adams poznał dość dobrze ten kontynent. Pełniąc różne funkcje, m.in. był ambasadorem Republice Holanderskiej, miał okazję zwiedzić Londyn, Paryż, Petersburg i szereg innych europejskich miast. W 1797 roku ożenił się z Ludwiką Katarzyną, córką konsula USA w Wielkiej Brytanii. Tegoż samego roku został ambasadorem USA w Królestwie Pruskim. Trzy lata później, kiedy ratyfikowano umowę gospodarczą między obu tymi krajami, w lipcu i sierpniu odbył podróż po Dolnym Śląsku. Towarzyszyła mu żona Ludwika oraz jej pipsen i Wincop. Z tej podróży pisał listy do młodszego brata, Tomasa Bolstona Adamsa. Razem było ich 29. Pierwszy list powstał 17 lipca 1800 roku, już po wyjeździe Johna z Berlina. Podróż trwała około 7 tygodni i wiodła ze stolicy Prus, przez Zieloną Górę, Bolesławiec, Lwówek Śląski, Jelenią Górę, Cieplicę, Sobieszów, Szkarską Porębę, Karkonosze, Kowary, Kamienną Górę, Wałbrzych, Książświe, Budzice, Świdnicę, Dzierżoniów, Kamieniec, Ząbkowice, Lądek, Zrój, Bystrzycę, Kłodzko, Strzelin, Kłodzko, Bardośląskie, Wrocław, Środę Śląska, Legnica, Złotaryje, Świeratów, Gryfów, Lubań, Budziszyn, Drezno i z powrotem do Berlina. Także jak widać Quincy Adams zwiedził właściwie cały Śląsk. Prawie dwa tygodnie John Quincy Adams wraz z żoną i towarzyszymymi osobami spędził w Karkonoszach i Kotlinie Jelniogórskiej. W listach do brata, dziesięć dotyczyło naszego regionu, wspomniał o wszystkim, co według niego było ciekawe i godne przekazania. Wszędzie zachwycał się wspaniałym widokiem Karkonoszy, dobrymi drogami i urodzajnymi polami. uznał, że najpiękniejsze położenie ma jednak Ilenia Góra, w której przebywał około tygodnia. Zauważył, że trudno było w tym mieście znaleźć nocleg, bowiem przyjechało tu wielu gości korzystających z pobliskich źródeł w uzdrowisku cieplicy. W Jeleniej Górze odwiedził największe świątynie, to jest kościół św. Erasmus Pankracego, a ten kościół wydał mu się bardzo ubogi. Natomiast kościół luterański, czyli kościół podniesienia Krzyża Pańskiego dzisiaj, wraz z otaczającym go cmentarzem, licznymi kaplicami grobowymi, zrobił na nim ogromne wrażenie. Adam zdoskonale rozpoznał okolicę, miastę, chwaląc turystyczne i wypożynkowe walory okolicznych wzgórz, takich jak Helikon, Hausberg, czyli wzgórze Krzychowskiego, Kawalirberg, czyli wzgórze Kościuszki i Paulinów. Wszędzie tam widział doskonale wykorzystanie tych miejsc, m.in. stawianie na ich zboczach domków letniskowych przez mieszkańców Jeleniej Góry. Nie przeoczył także spraw gospodarczych. Widział wielu chłopów, którzy zajmowali się tkactwem, a swoje wyroby przynosili do miasta i sprzedawali miejscowym kupcom. Nie umieszkało odwiedzić rafinerii cukru z buraków cukrowych. Zakład był wówczas ewenementem w całej Europie i na całym Śląsku. Poznał wiele osób, w tym sławnego malarza Reinharda z Berlina, który w tej okolicy wykonywał widoki miejscowego krajobrazu i przesyłał je na Dwór Królewski w Berlinie. Z Jeleniej Góry robił wypady w okolice. W końcu lipca odwiedził Cieplicę. podziwiał niedawno zbudowany Pałac Prawych Szawgoczów i najciekawiej architektonicznie budowlę Odzrowiska. Zauważył, że wielka liczba przyjeżdża tu na kąpiele i picie wód o tej porze roku. Spotkał się tutaj ze sławnymi rzeźbiarzami szkła, rzeźbiarzami, rytownikami pieczęci. Oni skrytykowali jego sygnet wykonany przez londyńskich rytowników. Adams wychowany w kulturze angielskiej nie mógł tego zaakceptować, więc liść do brata napisał, zamówiłem małą pieczęć z naszym rwem, kiedy będzie gotowa osądzisz, czy najlepszy rytownik z Ciepic ma prawo oceniać pracę kolegów angielskich. W pierwszych dniach sierpnia Adam ze swoim towarzystwem udali się do Sobieszowa, gdzie odwiedził rezydencję wiejską hrabiego Szawłocza. Niestety nie zwiedził tamtejszej biblioteki i samego pałacu, bowiem trwały pracę związane z przeprowadzką i m.in. galerii obrazów z tego obiektu prawdopodobnie do Nowego Pałacu w Cieplice. Zorganizował też wejście nad chojnik i co ciekawe robił tam identycznie to samo, co robią dzisiaj zwiedzający to miejsce turyści. Anas pisał o tym tak, kiedy zbieraliśmy dziko rosnące maliny na ruinach apartamentów, czyli pomieszczeń zamkowych, przyszła nam na myśl, że był on około 200 lat starszy od odkrycia Ameryki. Z Sobieszowa Adamsowie pojechali do Szklarskiej Poręby i po drodze odwiedzili fabrykę w Wicjolu Preisslera oraz podziwiali wydospad Szklarki. Szklarskiej Porębie zwiedził Hutę Szkła i leżącą po drugiej stronie gór podobną w Czechach. stwierdzając, że wyroby czeskie są o wiele lepsze gatunkowo i o 50% tańsze niż ich sąsiady, czyli te ze Śląska. W szalskiej porębie najsłowniejszego wówczas przewodnika Zygmuntra Zeiglera, który zaprowadził ich do wodospadu Kamieńczyka. W dalszych dniach odwiedził śnieżne kotły i wodospad Łaby. Dotarł też do Dziś wiadomo, że Odra nie ma swojego źródła właśnie w tym miejscu. Przyprowadził też wypad na Śnieżkę, którą nazywał Górą Olbrzyma. Adam z szczyt zaliczył dwa razy w ciągu jednego dnia. Raz ze swoimi towarzyszami, drugi raz ze żoną, która w czasie tej wędrówki została w tyle. I kiedy Adam schodził ze szczytu, zawróciła go i musiał wchodzić tam jeszcze raz. Podczas wspinaczki wypytywał przewodnika o ducha gór. o czym wspomniał, spytałem naszego przewodnika, czy naprawdę ktoś go widział. Uważał, że piją z niego i powiedział, że nie, tylko nikt go nie widział, ale nigdy nie wierzyli w bajki o nim, które wierzą i rozpowiadają tylko o Czesi. Na Śnieżce odwiedził kaplicę św. Wawrzyńca. W czasie tej wyprawy, przed samym zdobyciem Śnieżki, nocowali w budzie ampla, A kiedy mieli wracać, spotkała ich przykra historia, o czym Adams napisał tak. Opuszczając budę Hampla uznaliśmy, że gospodyni żąda od nas wygórnowane zapłaty. zapytana, jakim sposobem koszty są tak wysokie, wpadła w najbardziej gwałtowną złość, jak kiedykolwiek szpeciła płeć nieodmienną i wściekła się w sposób mogący służyć np. dla furii. Przewodnik wyjaśnił nam później, że przyczyną jej złego humoru było lanie, jakie sprawił jej mąż poprzedniego dnia, z którego jeszcze nie odchłonęła.
Ogólne wrażenie z pobytów w Karkonoszach i Kotlinie Niegórskiej były dla Adamsza raczej dobre, co w dobrym stylu wyraził w swoich listach. Zostały one w 1801 roku opublikowane wcześniej w bosnońskiej czasopiśmie The Portfolio.
Trzy lata później wydrukowano je w formie broszury, która rozeszła się błyskawicie i zdobyła sobie uznanie czytelników do tego stopnia, że w 1807 roku przetłumaczono ją na język francuski. Wydawnictwa te w najważniejszych językach w ogóle świata rozreklamowały Dolny Śląsk i Garkonosze, co przyczyniło się do zwiększenia popularności uzdrowiska oraz do rozwoju turystyki w naszym regionie.
[00:23:10] Speaker G: Je me baladé sur l'avenue Le cœur ouvert à l'inconnue J'avais envie de dire bonjour à n'importe qui N'importe qui, ce fut toi Je t'ai dit n'importe quoi Il suffisait de te parler pour t'apprivoiser Aux Champs-Élysées Aux Champs-Élysées O solei, su la plui A midi ou a minui Il y a tout ce que vous voulez Au Champs-Élysées Tu m'as dit j'ai rendez-vous Dans un sous-sol avec des fous Qui vivent la guitare à la main Du soir au matin Alors je t'ai accompagné On a chanté, on a dansé Et on n'a même pas pensé à s'embrasser Au Champs-Élysées Muzyka.
[00:24:18] Speaker C: W.
[00:24:36] Speaker B: Tle Wczoraj.
[00:24:37] Speaker G: Wieczorem dwóch nieznanych, a dziś rano na ulicy. Dwa ukochane, wszystkie zaskoczone przez długą noc. I od sztuczki do konkordy, orkiestra z tysiącami kordów. Wszystkie ptaki z punktu widzenia śpiewają miłość. O Champs-Élysées! O Champs-Élysées!
O solei, su la prui, a midi u a midi nui, ilia tu su ke vu vule, u xanz elize. O xanz elize. O xanz elize. O solei, su la prui, a midi u a midi nui, ilia tu su ke vu vule, u xanz elize.
[00:25:40] Speaker C: Kalejdoskop.
[00:25:49] Speaker A: Magazyn społeczno-kulturalny to audycja, której teraz słuchasz. Co słychać w karkanowskim sejmiku osób niepełnosprawnych? O tym właśnie teraz będziecie mogli państwo posłuchać.
Zaczniemy oczywiście od kobiety. Bożena Bryl już w studio.
[00:26:15] Speaker H: Bożena Bryl-Chrząszcz, redaktor naczelna dwumiesięcznika Niepełnosprawni tu i teraz oraz portalu LepszeŻycie.info. Portal LepszeŻycie.info wydawany przez Karkonoski i Sejmik osób niepełnosprawnych zaledwie od miesiąca rozwija sukcesywnie skrzydła. Warto wspomnieć, że to po dwumiesięczniku niepełnosprawni tu i teraz oraz radio Xon to kolejny medium działający pod egidą Karkunowskiego Sejmu Kłosów Niepełnosprawnych. A co już znajdziecie państwo na portalu? W wielu tematycznych zakładkach Informujemy m.in. o ważnych przepisach, o tym, gdzie można zasięgnąć porad w sprawie leczenia, rehabilitacji, pomocy wypełnieniowej, dostępności, a także dofinansowania do sprzętu rehabilitacyjnego czy wypoczynku. Są artykuły o tym, jak radzą sobie z ograniczeniami zdrowotnymi osoby niepełnosprawne i seniorze. Są informacje o ludziach sukcesu z tej właśnie grupy beneficjentów. Chciałam tu przytoczyć przykład pana Stanisława Schuberta, prezesa KSON-u, który w tym roku został uhonorowany prestiżowym tytułem Człowiek bez Barier. Na portalu nie zabrakło relacji ze spotkań integracyjnych, felietonów, porad z zakresu zdrowego trybu życia i wiele innych. Takich informacji będzie coraz więcej. Dlatego zachęcamy. Czytajcie nas, oceniajcie. Dzielcie się swoimi doświadczeniami i osiągnięciami na naszym portalu. Przypominam lepszezycierazem.info Przypominam też, że ukazał się już grudniowy numer bezpłatnego dwumiesięcznika niepełnosprawni tu i teraz. Jest on dostępny w siedzibach wielu organizacji pozarządowych, urzędach miast i gmin, a także w aptekach czy w parafiach. W najnowszym wydaniu jest m.in. o pełnej ciepłej wigilii w Gsonie, o górskich wycieczkach dla osób niepełnosprawnych dzięki projektowi Aton, o wspomaganiu kariery zawodowej, czy o seniorach, którzy chodzą do szkoły, a także rozmowa ze Stanisławem Schubertem o tym, że niepełnosprawność to nie przeszkoda, lecz wyzwanie. Zachęcam do lektury.
[00:28:27] Speaker A: Co słychać w Sejmiku Karkonoskim, co też dzieje się tutaj, jak wielu ludzi nas odwiedza. O tym możecie posłuchać, o projektach, które Sejmik realizował i będzie je realizował w następnych latach. Panie Robercie, już pora, zapraszam.
[00:28:45] Speaker I: Nazywam się Robert Zapora, jestem koordynatorem kilku projektów. Działam w Karkonoskim Sejmiku Osób Niepełnosprawnych tak intensywnie od około roku. Chciałbym państwu dzisiaj opowiedzieć o najważniejszych projektach dla mnie, które zrealizowaliśmy w 2024 roku. Pierwszym z nich, taki dla mnie innowacyjny projekt, to był Dolnośląski Rajd Integracyjny Sudety Otwarte dla Wszystkich, który został wsparty przez Samorząd Województwa Dolnośląskiego. W ramach tego projektu około 40-osobowa grupa wyjechała pozwiedzać Sudety, Sudety Środkowe i Sudety Zachodnie. Poznaliśmy przede wszystkim piękno Dolnego Śląska, bo taki był cel tego rajdu i różnorodność tego Dolnego Śląska. A że jest on różnorodny, to chyba nikogo nie muszę przekonywać. Mieliśmy po prostu mnóstwo podróży w czasie podczas tego rajdu. Zaczęliśmy od czasów napoleońskich, czyli Twierdzy Srebrnogórskiej, przez Ostruk, czyli czasy którą zasłynął najbardziej z II wojny światowej, także Sztolnie Walimskie, tam poznaliśmy tę mroczną historię, która także się tutaj wydarzyła, na tej ziemi, aż po czasy troszeczkę już nie tak nam odległe, bo wszyscy wiemy, że Wałbrzych słynął z wydobycia węgla jeszcze w latach PRL-u i zwiedziliśmy starą kopalnię. Mogliśmy się przekonać na własne oczy, jak to wydobycie wtedy wyglądało, jakie maszyny tam działały, co i jak to wszystko działało. Rajd zakończyliśmy takim piknikiem typowym, jak to na rajdowiczów przystało, przy ognisku, z kolei na polanie Orle. I tam był poczęstunek, kawa, herbata, kiełbaski z ogniska. Podczas rajdu też wiadomo, wieczorami gry na gitarze, śpiewanie piosenek. Z słowem coś pięknego, przyjemne, spożytecznym. Myślę, że uczestniczy byli zadowoleni z tego rajdu, dlatego że zainteresowanie było spore. Oddali nam też to w ankietach, które przeprowadziliśmy, że bardzo im się podobało. Dlatego też planujemy organizację kolejnych rajdów, ale może o tym za chwilę powiem. W ramach tego projektu też udało nam się doposażyć wypożyczalnię sprzętu działającą w ramach Karkonowskiego Sejmiku Osob Niepełnosprawności. Kupiliśmy wózek i walizki z przystawką elektryczną, dwa wózki do turystyki górskiej oraz dwa rowery typu tandem. Wszystko to jest już przekazane do wypożyczalni. Część już nawet była wykorzystywana w terenie, także wiemy już. że ten sprzęt służy osobom z niepełnosprawnościami. Drugim ważnym projektem, o którym chciałem powiedzieć, to było szkolenie asystenta turystycznego osoby niepełnosprawnej. Szkolenie, które CSON realizuje już od 2019 roku. Szkolą się osoby, które chodzą na wycieczki w górach i po to, żeby się nie bały wziąć osobę z niepełnosprawnością, a przede wszystkim wiedziały, jak się zachować w sytuacjach, trudnych typu np. barier architektonicznych czy niewygodnych tras, ale też jak dobrać trasę, też jak prowadzić osobę po szlaku. Mieliśmy taki wyjazd w teren nawet z Góry Sokole na Szwajcarkę oraz na Husickie Skały i tam rzeczywiście ci asystenci przekonali się, że wcale momentami nie jest to łatwe. I pod okiem fachowców dowiedzieli się jak komunikować przede wszystkim, czego unikać, a na co zwrócić szczególną uwagę. W ten sposób udało nam się przeszkolić w tym roku 30 osób, czyli 30 osób W ten sposób uzyskało certyfikat asystenta osoby niepełnosprawnej. Łącznie tych asystentów jest już ponad 120, bo szkolenie jest realizowane od 2019 roku. Jest to bardzo pożyteczna, dobra i potrzebna funkcja. Natomiast nie jest jeszcze zawodem i kartonowski sejmik osób niepełnosprawnych prowadzi starania, żeby wpisać asystenta turystycznego na listę zawodów. Wtedy na pewno zapotrzebowanie na tego typu usługi wzrośnie. Znaczy ono już jest bardzo duże, tylko niestety nie wszyscy jeszcze organizatorzy zdają sobie z tego sprawę, że powinni mieć takich asystentów. Ja osobiście takich asystentów miałem na tym rajdzie, o którym mówiłem i wiem o tym, jak bardzo byli potrzebni i jak pożyteczną rolę spełnili w wielu trudnych sytuacjach. Nawet podczas niepogody, bo akurat na tym rajdzie też nam się zdarzył dzień, gdzie nie było pogody. Kolejnym projektem, który realizowaliśmy był projekt organizacji siódmej konferencji Górskiej Góry, otwarte dla wszystkich, w Szklarskiej Porębie, Jakuszycach, w Dolnośląskim Centrum Sportu. Tam spotkali się wszyscy, którzy są zainteresowani rozwojem turystyki górskiej, turystyki otwartej dla osób z niepełnosprawnościami. Jakby punktem kulminacyjnym tej konferencji było otwarcie trasy do wodospadu Kamieńczyka. Trasy bardzo przyjazne i bardzo dobre i cieszmy się wszyscy, że ten odcinek powstał. ale nie tylko, bo podczas tej konferencji rozmawiano też o innych trasach, które będą w przyszłości otwarte i to już z staraniem karkonoskiego sejmiku i jego partnerów, przede wszystkim Karkonoskiego Parku Narodowego, Nadleśnictwa Szklarska-Poremba, w planach jest otwieranie kolejnych takich tras, czyli tak naprawdę otwieranie gór dla osób, które mają trudności z poruszaniem się czy z uwagi na inną niepełnosprawność, nie mogą dzisiaj z nich w pełni korzystać tak, jakby tego chcieli. Jedną z takich tras to będzie jakby dalsza część trasy do wodospadu Kamieńczyka. W planach jest wymiana nawierzchni i poszerzenie trasy z Jakuszyc do stacji turystycznej Orle. Bardzo ważny odcinek, bo jest naprawdę piękny i myślę, że cenny dla wszystkich, którzy z niego korzystają. Kto był, to wie, że jest tam naprawdę fantastycznie. Będzie też remont schroniska nad Łomniczką wraz z trasą z dojściem do tego schroniska, więc liczymy bardzo, że to będą kolejne etapy otwarcia gór dla osób z niepełnosprawnościami. Co w tym roku? Trochę rozochoceni tymi ubiegłorocznymi projektami. Chciałbym powiedzieć, że te wszystkie trzy o których projekty mówiłem, były wsparte ze środków Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Dwa z nich były też wsparte środkami Ministerstwa Sportu i Turystyki, bo też taki projekt realizowaliśmy, czyli w Funduszu Kultury Fizycznej. A co w tym roku? W tym roku plany mamy dużo. Oczywiście uważnie śledzimy otwarte konkursy ofert i jesteśmy aktywni. Planujemy kolejną edycję rajdu w takiej formie też trzydniowego wyjazdu Sudety środkowe, zachodnie. W tym roku troszeczkę inną tematykę zaproponowaliśmy, czyli poznanie piękna ziemi Sudetów, czyli tego, co kryje się w ziemi, czyli minerałów, które tu możemy spotkać. Mamy w planach między innymi odwiedzenie Jaskin Niedźwiedzie i tam zobaczenie piękna tego, co pod ziemią się znajduje. Też ta trasa jest zaplanowana, żeby wesprzeć tereny powodziowe, to znaczy wiemy dobrze, że i stronie śląskie i lądek zrój bardzo mocno cierpiały w powodzi i Ci gestorzy bazy turystycznej proszą po prostu, żeby nie odwoływać wizyt, żeby nie rezygnować z urlopu w Tamrze. My chcemy tam pojechać, chcemy też tam być, wesprzeć ich chociażby w ten sposób, że możemy pojechać, odwiedzić, wiadomo, zjeść obiad, pochodzić, pospacerować. kupić pamiątki i tak dalej. Też jest to forma wsparcia. Planujemy też kolejną edycję asystenta turystycznego osoby niepełnosprawnej. Mamy nadzieję, że znajdą się na to środki, bo zainteresowanie wiemy, że już jest duże, bo już niektórzy pytają. Także ci, którzy kiedyś w pierwszych edycjach tego asystenta zrealizowali, teraz są zainteresowani, żeby naprawdę odświeżyć swoją wiedzę, zaktualizować ją, bo prawo się zmienia, żeby wiedzieć, jak to wygląda. Jeżeli chodzi o rajd, Nie wspomniałem jeszcze, że te rajdy tak naprawdę zrobiliśmy w zeszłym roku dwa, bo jeden to był ten trzydniowy, a drugi to były trzy pojedyncze jednodniowe wyjazdy, też w różne miejsca Sudetów. I też chcemy w tym roku ten rajd w takiej formie kontynuować, czyli oprócz wycieczki trzydniowej będzie jeszcze taki rajd, który będzie składał z trzech jednodniowych wycieczek. Wszystkich Państwa, którzy są zainteresowani działaniami Karkonoskiego w Sejmiku Osob Niepełnosprawnych, bardzo serdecznie zapraszam do śledzenia naszych ofert. Wszystkie nasze ogłoszenia znajdują się i będą i są na bieżąco publikowane na stronie Karkonoskiego Sejmiku Osob Niepełnosprawnych www.kson.pl. Są także publikowane, uwaga, to jest ważne, na nowo powstałym portalu lepszeżycie.info. O tym pewnie jeszcze będziemy Państwu mówić. I będą także w Radiu KSON, a przede wszystkim można się się dowiadywać tutaj w biurze XON, najlepiej też pisać mailowo biuro małpaxon.pl. Wszystkie te informacje będą na bieżąco podawane.
[00:36:57] Speaker A: Maria Woś, pisarka, felietonistka, dziennikarka z wieloletnim stażem w radiu.
Jej felietony to niesamowita sztuka pióra oraz interpretacji, spostrzegawczości i wielu innych cudownych przymiotów.
Zapraszam Pani Mario do zajęcia miejsca przed mikrofonem. Robiła to Pani już wiele razy, a więc po prostu zapraszam. Felieton Maria Woś.
[00:37:45] Speaker D: Skoro nawet taka gazeta jak Metro uznała za temat tygodnia spostrzeżenia księży z tegorocznej kolędy, to ja pozwolę sobie do nich sięgnąć po egzemplum do dzisiejszego felietonu. Jeden z księży stwierdza, że dzieciom często trudno sobie przypomnieć słowa Pacierza. Ja odkryłam to samo, choć nie prowadzę katechezy, tylko warsztaty radiowe dla młodzieży licealnej, gdzie Pacierz był mi potrzebny nie jako modlitwa, ale z braku pamięciowej znajomości jakichkolwiek wierszy, jako niemal jedyny tekst, który parę osób mogłoby powiedzieć z pamięci, aby skupić się nie na odczytywaniu zdań z kartki, tylko na starannej, potrzebnej w radiodykcji. Do lamusa odchodzi więc jeszcze jedno polskie skrzydlate zdanie, znać coś jak pacierz.
A czy musieli to znać? Przecież mogli być niewierzący. Nakrzyczała na mnie pewna przekorna nastolatka, obecna w towarzystwie, w którym to z pewną przyganą opowiadałam. Oczywiście, że mogli, ale wierzący czy niewierzący, gdyby próbowali poznawać historię rozwoju naszego ojczystego języka, musieliby rozpocząć od najstarszego rękopiśmiennego zabytku, którym jest tekst modlitwy Ojcze Nasz, zapisany po raz pierwszy w roku 1375, ale znany przecież o wiele wcześniej, a w 100 lat później wydrukowany we Wrocławiu, także jako pierwszy druk w języku polskim. Od łacińskiego incipitu pater noster pochodzi przecież polskie słowo pacierz. Najstarszym znanym potwierdzeniem istnienia polskiego tekstu jest zapisane w statutach synodalnych z XIII wieku zalecenie, aby w ramach łacińskiej liturgii myszalnej odmawiać modlitwę pańską w języku ludu, in vulgaris. To zdanie zaczerpnęłam już ze wstępu Jana Choroszego do jego wspaniałej, niedawno wydanej książki, będącej zbiorem parafra, strawestacji i innych literackich opracowań modlitwy pańskiej, próbą, jak pisze autor, pełnego przedstawienia ważnej, a fragmentarycznie tylko zbadanej tradycji, którą wyznaczają dzieje kształtowania się językowej formy ojczynaż. i przeobrażania oraz obarczania rozmaitymi funkcjami tego modlitewnego wzorca. Reksaważony więc przez dzisiejsze nastolatki tekst, razem z innymi podstawowymi tekstami modlitewnymi, to znaczy Pozdrowieniem Anielskim i Dziesięciorgiem Przykazań, był w średniowieczu tak rozpowszechniony, że jak pisze o tych modlitwach Jan Bystroń, cytowany w pierwszym komentarzu dzieła Jana Choroszego, odmawiano je wszędzie i codziennie. Każdy je znał, stały się własnością całego narodu i przechodziły jak drogocenny klejnot z pokolenia na pokolenie. Mógł się w nich zachować dawniejszy charakter mowy. Językowe przeobrażenia tekstu modlitwy pańskiej stanowią więc pierwszy dział dwutomowej księgi zatytułowanej Ojcze Nasz Nasz. Jest to dzieło o takim bogactwie, wymiarze i ciężarze gatunkowym, nie mówiąc o ciężarze określonym w jednostkach wagi, że nie sposób go ogarnąć formą tak nieprzystającą jak radiowy felieton. Z tego olbrzymiego zbioru chciałoby się zrealizować słuchowisko poetyckie, słowno-muzyczne, a nawet widowisko, bo różne odmiany modlicy pańskiej to i poezja, i proza, i pieśń, oczywiście z nutami, i niezmiernie interesująca ikonografia. Sam Jan Choroszy uważa to za opus vite, dzieło życia. Rozpoczął je w roku 1982, kiedy to zetknął się z wierszem księdza Kazimierza Wójtowicza pod tytułem, apostrofa na czas stanu wojennego, rozpoczynającym się od słów. Ojczymie nasz, który siedzi spod obcą gwiazdą, brudne jest twoje imię i lepkie od krwi. To była inspiracja. Zaczął wówczas gromadzić teksty związane z motywami modlitwy pańskiej i pracując nad tym z kilkunastoletnią przerwą, wybrał ich do książki 499. Pracę wykonał olbrzymią, zbadawszy kilkaset polskich i europejskich rękopisów, kilkaset starodruków oraz kilka tysięcy tomów poezji. I pracę tę widać. Nie tylko w imponującym wyborze tekstów, ale także w bogactwie, urodzie i różnorodności komentarzy, które są po prostu rozkoszą dla filologa i sprawiają w lekturze nie mniej radości niż same teksty. Mówią o historii zarówno tekstu jak i jego autora, jeśli to nie anonim. Przytaczają często wypowiedzi o autorze pochodzące z różnych źródeł, a często od samego wydawcy, jak się skromnie określa we wstępie do dzieła Jan Horoszy. No ale te teksty, przede wszystkim teksty. Np. wydobyta z rękopisu parafraza Pióra Wacława Potockiego, siedmiu pieśni na siedmiu artykułów modlitwy pańskiej, fragment pieśni piątej, chleba naszego powszedniego daj nam dziśa, gdzie podmiot liryczny przemawia jako syn marnotrawny, oczywiście z kłuszczownymi barokowymi inwersjami. Jać to, ja marnotrawca, gdy wszystko utracam, co mu wziął ojczystym działem, do ciebie się wracam, syty młota i leśnych z wieprzami żołędzi, co aż do samej śmierci duszę moją nędzi. Obróć słuszne, o Boże, w miłosierdzie gniewy, daj chleba za czartowskie duszy mojej plewy, zmiłuj się nad zgubionym dobry ojcze synem, a daj gorzkich łez piołun słodkim spłukać winem.
Albo parafraza napisana przez najwybitniejszą poetkę religijną epoki oświecenia, Konstancję Benisławską, nam, absolwentom marksistowskich studiów, znaną właściwie tylko z ironicznych wzmianek. Ojcze nasz, ojcze miły, ach, jako zapłaczę, kiedy przez mą swawolę dróg dycie utracę. Ach, jako zaryczę głosem wielkim bardzo, bardziej niż Ezaf ryczał, kiedy stracił szarżą pierworodzeństwa swego dla zmyślności płochy brzucha niecierpliwego, za kaszy tam trochę. Ach, te cudowne smaki staropolszczyzny, przypominane czy to na nowo poznawane, przywołujące wspaniałe zapomniane słownictwo i przywracające świadomość bogactwa i ciągłości rozwoju ojczystej mowy, świadomości źródła. No i historia, te pacierze okolicznościowe i satyry, antypapieskie i antyluterskie, antyjezuickie, antykrólewskie. Na przykład do Zygmunta III, stojącego dziś na pomniku w stolicy, taka oto anonimowa modlitwa pańska, współcześnie przełożona z łaciny. Ojcze nasz, któryś jest w Warszawie, niemiłe jest imię twoje, bądź z dala od nas królestwo twoje, nie będzie wola twoja jako w Szwecji i Moskwie, tak i w Polsce. Chleb nasz powszedni zabrałeś nam dzisiaj i spłaciłeś naszymi pieniędzmi swoje długi. Wywiodłeś nas na pokuszenie dla Moskala. Żądamy, abyśmy się potem wszystkim umieli zbawić od tego nieszczęścia. Mowa oczywiście o wojnie moskiewskiej, którą podjął Zygmunt III wbrew opinii społeczeństwa, jak czytamy w odnośnym komentarzu.
albo różne wersje Pacieża Konfederackiego skierowanego przeciw Stanisławowi Augustowi i przeciw Katarzynie II, i Pacież Ludu Polskiego, druk ulotny ze Lwowa z roku 1848, utwór na pograniczu pacierzy politycznych i modlitw narodowych. Boże, Ojcze Królów i Ludów Polskich, bądź wola Twoja, ażebyśmy już raz wolni, niepodlegli i szczęśliwi byli. Daj nam chleba, zasiłków wojennych, mocy i potęgi, odpuść nam nasze winy, winy ojców i dzieci naszych i nie wódź nas na pokuszenie zaciekłych tyranów, cara i katów jego, ale zbaw nas od Kamarylii, Berna, Kufsztajnu, Magdeburga, Munkaczu, Knutów i Syberii. Amen. Tego typu parafrazy powstają we wszystkich przełomowych momentach historycznych, podczas powstań i podczas obu wojen światowych, a także w stanie wojennym. Piszą je więźniowie i żołnierze. Jest w nich czasem przekleństwo i nienawiść wobec wroga, a czasem prośba o uwolnienie od nienawiści. Ale w zebranych pacierzach i parafrazach odbija się nie tylko historia, jest w nich także człowiek. Wobec Boga i natury, wobec społeczeństwa, wobec drugiego człowieka i wobec siebie. Człowiek w swojej wielkości i w swojej nędzy, zbuntowany albo pokorny, wdzięczny, radosny albo bluźnierca. Wezwania modlicy pańskiej mogą pomóc wyrazić wszystko.
Na przykład osiemnastowieczny anonimowy pacierz panieński. Ojcze, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, proszę łaskawym uchem przyjmij prośby moje, daj mi dzisiaj, nie mówię powszedniego chleba, ale męża, bo mi go i nad chleb potrzeba. Wydawca komentuje ten niedokończony tekst stosownie do jego tonu. Na pewno żartobliwy, ale czyfry wolny, nie można, a żal. Stwierdzić. Wiersz zachował się w unikatowym, zdefektowanym egzemplarzu w dziale starych druków z Orideum. Aby rozczarowanie niekompletnością wiersza nie zaważyło na lekturze całego zbioru, poleca się uwadę czytelnika pozostałe części Pacieża-Panieńskiego. I tu następują adresy bibliograficzne i cytaty.
Również w dziale komentarzy przytacza wydawca jedną z parafraz bóluźnierczych pióra Jana Władysława Grabskiego, rok 1926. O Panie, daj nam dzisiaj żreć, daj chleba powszedniego, już win nam nie przebaczaj, nie, my nie dla nieba, nie odwódź nas od złego, nie, dobra spalony chram, ale daj chleba nam, daj choć kruszynę chleba. Jeszcze fragment parafrazy z poematu miasto Niny Rydewskiej, rok 1929. I odpuść nam nasze winy. Ale my nie jesteśmy winni, żeś nas wyłonił z grzechu. Rozsypałeś nas hojną ręką, jak milczące gwiazdy po ziemi. Przyświecamy sobie w ciemnościach błyskiem głodu w ślepiach. Mordujemy, bluźnimy, wieszamy się, kradniemy. Czyś po to nas na swe podobieństwo z żółtej gliny ulepił? Wśród tych parafraz i kontekstów okolicznościowych dawnych i współczesnych jest bawarskie ojcze nasz i szwedzkie ojcze nasz, pacierz jezuitów i ojcze nasz kana jezuitów, ojcze nasz pijacki i ojcze nasz lichwiarza, ojcze nasz miłosny i pacierzy ksyfilityków, paternoster wieśniaków i pacierz paryski, ojcze nasz mniszki i modlitwa kierowcy. Jest tych tekstów w sumie 499, a ja bym na zakończenie dodała 500. Fragment listu dygresyjnego nieuleczalnie wówczas chorego satyryka Jana Kaczmarka z ostatniego okresu jego twórczości na Wielkanoc roku 2000. Któż rozszyfruje niepojęte, dalekosiężne plany Boga? Wszyscy jednak mamy prawo i obowiązek wierzyć w boską z jednej strony nieskończoną moc, z drugiej zaś stronę w nieskończoną dobroć. Z pełną pokorą i wiarą z całym Bożym światem mówię więc dziś Fiat Volunta Stua. I Tobie radzę zrobić to samo.
[00:48:38] Speaker C: Każdy Twój wyrok Przyjmę twardy, przed mocą twoją się ukorzę.
Lecz chroni mnie Panie od pogardy, od nienawiści strzeż mnie Boże.
niezmierzone dobro, którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń i od pogardy mnie zapominaj.
Ale spaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogarny panie Co postanowisz, niech się ziści ale zbał mnie od nienawiści.
On zal mnie od pogardy, a nie Tąbę la nejżę i ne viendra pa se soa Tąbę la nejżę i mon ker se vi de noa Se soa je kore tejż Wszystko w białym tłoku, ptaszka na brzegu, płacze śnieg. Ty nie przyjdziesz w ten wieczór, mokry mój niebezpieczny. Ale spadnie niebo, niebezpieczny niebo.
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la.
[00:52:55] Speaker B: La, la, la, la, la, la, la.
[00:52:58] Speaker C: La, la.
[00:53:05] Speaker D: La, la, la, la, la.
[00:53:06] Speaker C: La, la, la, la, la, la, la, Wszystko jest białe z twojej historii. Trudna pewność, zimno i nieistotność, ten odręczny silencz, biała samotność, Ty nie przyjdziesz w ten wieczór.
Nie krzycz moje niespokojne. Ale spadła deszcza. Nieprzyjemna moja deszcza. Ale spadła deszcza. Nieprzyjemna moja deszcza.
[00:54:52] Speaker A: Magazyn społeczno-kulturalny Kalejdoskop, Radiakson, właśnie dobiega końca. Zapraszamy Państwa na kolejne spotkania, na wydania premierowe i na powtórki naszego magazynu, bo nigdy nie wiadomo, kiedy Państwo będą nas słuchać. Za uwagę dziękuję...
Maria Woś Stanisław Schubert Bożena Bryk Robert Damian Łyczak Stanisław Firszt Dziękuję Państwu w imieniu gości, w imieniu autorów i realizatorów Całość zrealizował dźwiękowo Dalek Marchewka Przypominamy jeszcze o nowym kanale w Radiu Xon. Jest to kanał Nowa Energia. O najbliższych planach rozwoju Radia Xon porozmawiamy przy najbliższej okazji. Dzisiaj to już wszystko. Zapowiada cytatowy Leszek Kopeć. Kłania się wszystkim. Do usłyszenia!
[00:56:22] Speaker C: Napisy stworzone przez społeczność Amara.org.